Kibice na całym świecie zachwycają się wspaniałym stylem gry tego piłkarza. Jeden z najwybitniejszych (jeśli nie najwybitniejszy) napastnik świata - piłkarz Arsenalu Londyn i reprezentacji Francji Thierry Henry. 

Thierry Henry urodził się 17 sierpnia w 1977 w Paryżu. Swoją drogę na szczyt, rozpoczął w miejscu skąd wyszło wielu znakomitych piłkarzy – w słynnej francuskiej szkółce piłkarskiej w Clairefontaine. Dzieciństwo spędził z piłką przy nodze, a AS Monaco wykupiło prawa do niego, gdy miał zaledwie trzynaście lat. Już wtedy eksperci wiedzieli, że będzie wielką gwiazdą

Pierwszoligowy debiut zaliczył w meczu przeciwko Nice w grudniu 1994 roku – miał wtedy 17 lat. Jego trenerem w AS Monaco był wówczas Arsene Wegner, z którym współpracował w londyńskim Arsenalu. Trzy lata później zadebiutował w reprezentacji "Trójkolorowych". Gdy w 1998 roku znalazł się w składzie na MŚ szeroka publiczność jeszcze o nim nie słyszała.

Po mundialu mówił już o nim cały świat. 21-letni Henry strzelił w tym turnieju trzy gole i mocno przyczynił się do wywalczenia przez "Trójkolorowych" Pucharu Świata. Kwestią czasu było, aż zgłosi się po niego wielki klub. Najlepszą ofertę złożył Juvenus Turyn, który zapłacił za niego 14 milionów funtów.

Henry jechał do Włoch w glorii mistrza świata, ale jego "romans" ze "Starą Damą" był od początku nieudany. Spędził tam pół sezonu, zdobywając tylko trzy bramki. Ofensywny piłkarz jakim jest, męczył się ustawiony na skrzydle. Nie podobała mu się także wyznawana we Włoszech filozofia gry: We Włoszech nie miałem żadnej przyjemności z gry. Podczas meczów miałem mnóstwo zadań defensywnych i często zdarzały się naprawdę nudne spotkania – bez akcji, bez gry ofensywnej – tak podsumował swoją krótką przygodę w Serie A.

Szybko pożegnał się ze stolicą włoskich Alp i bez żalu przeniósł się do Londynu. Tam dołączył do kolegów ze „złotej" francuskiej jedenastki Emanuela Petita i Patricka Vieiry, z którymi zostawał mistrzem świata. Przeprowadzka na Highbury okazała się najlepszą decyzją jaka mógł podjąć. W ciągu kilku lat stał się symbolem klubu z Londynu i jego żywą legendą. Można śmiało powiedzieć, że jest najwartościowszym piłkarzem, jaki pojawił się na angielskich boiskach w ostatnich latach.

Gra w Arsenalu z takimi piłkarzami jak Vieira, Dennis Bergkamp, Robert Pires czy Sol Campbell układała mu się znakomicie. Był jednym z kluczowych ogniw drużyny, która ustanawiała nieprawdopodobne rekordy meczów bez porażki. Dwa mistrzostwa Anglii, trzy korony króla strzelców, dwa Puchary Anglii - trofea, które Henry wywalczył w barwach "Kanonierów" mówią same za siebie.

Wraz z rozwojem kariery klubowej przyszedł kolejny sukces w reprezentacji. Henry był podstawowym zawodnikiem drużyny, która podczas Euro 2000, do tytułu mistrza świata dołożyła miano najlepszej drużyny Starego Kontynentu. Ówczesna reprezentacja Francji była nie do zatrzymania, a jednym z jej motorów napędowych był właśnie "Titi".

Chociaż na mundialu w Japonii i Korei w 2002 roku obrońcy tytułu zawiedli i zakończyli rozgrywki po fazie grupowej nie zdobywając gola, gwiazda Henry'ego wciąż świeci wielkim blaskiem.
Sezon 2005/2006 był dla tego piłkarza bardzo udany - z Arsenalem dotarł do finału Ligi Mistrzów, a z reprezentacją Francji do finału mistrzostw świata. Obydwa te mecze przegrał, ale pozostawił po sobie jak najlepsze wrażenie. Tuż po finale Ligi Mistrzów obwieścił, że zostaje w Arsenalu, czym uciął trwające kilka miesięcy spekulacje, że planuje przejście do Barcelony. W maju 2006 Henry przedłużył kontrakt do 2010 roku. Przy tej okazji wiceprezes Arsenalu, David Dein, oznajmił, że wcześniej klub odrzucił dwie oferty kupna Henry'ego, obie opiewające na 50 milionów funtów.

Chciałoby się jednak rzec: co się odwlecze, to nie uciecze, ponieważ już w czerwcu 2007 przeszedł do Barcelony za 24 mln euro. Henry wynegocjował niebagatelny kontrakt w wysokości 150 tys. euro tygodniowo!

Francuz spędził na Camp Nou 3 sezony. Był to bardzo owocny czas dla katalońskiego klubu (nie wliczając w to sezonu 2007/2008, kiedy to nie udało się nic wygrać) jeśli chodzi o trofea, a było to spowodowane przede wszystkim świetną pracą Josepa Guardioli, który objął funkcję trenera w sezonie 2008/2009 (potrójna korona). Wydaje się jednak, że Henry przychodząc jako jedna z największych gwiazd futbolu, będzie pierwszym zawodnikiem, na którym będzie się opierała gra zespołu, jednak okazało się inaczej. Nie do końca pokazał tam wszystkie swoje umiejętności, Należy jednak odnotować, iż 2 grudnia 2009 w meczu z Xerez zdobył bramkę (łącznie 355) dzięki czemu stał się najskuteczniejszym francuskim piłkarzem w historii, wyprzedzając Michela Platini, obecnego prezydenta UEFA (354 gole).

W reprezentacji Francji też już nie szło tak dobrze jak na przełomie wieków, dlatego też po Mistrzostwach Świata w RPA w 2010 roku Henry postanowił zakończyć 13-letnią przygodę z reprezentacją w której wystąpił w 123 meczach i strzelił 51 bramek, stając się legendą pod względem strzelonych bramek dla Trójkolorowych.

W 2010 roku Henry odszedł z hiszpańskiego klubu przeniósł się do New York Red Bulls. Z pewnością jest to miejsce, by spokojnie przejść na piłkarską emeryturę, lecz Henry dodatkowo wciąż prezentuje wysoką formę i nie widać po nim uciekających lat. 6 stycznia 2012 roku został wypożyczony do Arsenalu, lecz tym razem było to wsparcie bardziej psychologiczne, gdyż na boisku już nie był w stanie tak dużo zrobić.